Pages Navigation Menu

Charter, Catamaran

Minerały chelatowe – nie dajmy się oszukać!

Minerały chelatowe, zwane bardzo często na rynku suplementów „chelatami”, to po prostu inna i niestety coraz bardziej popularna forma minerałów. Chelaty to efekty wiązań poszczególnych minerałów z proteinami lub aminokwasami. Proces ten nazywany jest chelacją, a powstałe wiązanie to właśnie wspomniany chelat. Jest to naturalny proces, który zachodzi w naszym organizmie (w największym stopniu w wątrobie). Na czym on polega? Minerały łączą się z wybranymi aminokwasami lub proteinami, a następnie, już w formie chelatów, „wędrują” po naszym organizmie i znajdując swój punkt docelowy, wspomagają funkcję organizmu. Niektóre z chelatów pełnią funkcję pomocniczą przy wydalaniu zbędnych minerałów i innych substancji. Odkrycie takich właściwości minerałów chelatowych sprawiło, że medycyna znacznie rozwinęła się w tym kierunku, opracowując specjalne terapie chelatowe, polegające na dożylnym podawaniu wybranych aminokwasów lub protein w celu „wychwycenia” substancji toksycznych i nadmiaru poszczególnych minerałów, a następnie wypłukania ich z organizmu.

Istnieją firmy, które pełnią wiodącą rolę w rozwoju prudukcji chelatów, a cały proces jest prawnie strzeżoną tajemnicą… Padają zapewnienia, że wiązania chelatowe nie ulegają zniszczeniu, nawet w procesie trawienia oraz, że przyswajalność tego typu substancji jest stale na najwyższym poziomie. Jedna z takich firm wydała oświadczenie, że wszyscy inni producenci chelatów nie gwarantują najwyższej jakości produktu, a ich procesy technologiczne zastosowane przy chelatacji są nierzetelne i, co za tym idzie, substancje te łatwo i szybko ulegają rozkładowi w układzie pokarmowym. Wywołało to liczną falę spekulacji, jednocześnie zwiększając zainteresowanie tematem.

Minerały chelatowe są najdroższe ze wszystkich znanych form minerałów. Jeśli wiązania chemiczne większości chelatów rzeczywiście ulegają rozpadowi zanim dany minerał zostanie przez organizm przyswojony (tak jak twierdzą liczni producenci chelatów), inwestowanie w tego typu produkty nie miałoby przecież żadnego sensu i byłoby to dla klienta wyrzuceniem pieniędzy w błoto … Jak widać firmy wzajemnie podcinają sobie skrzydła. Jednym udaje się przyciągnąć klienta, a inni trafią na konsumentów, którzy nie dadzą wcisnąć sobie nawet dobrze zareklamowanego towaru

Rozszerzająca się dyskusja na temat tego czy chelaty są „lepsze” od innych form minerałów dostępnych na rynku, przyczyniła się do wydania oświadczenia przez Izbę Lekarską o następującej treści: „Istnieją pewne minerały, takie jak powszechnie znany chrom czy cynk, o których już wiele powiedziano. Jednakże, w większości przypadków, prawda jest taka, że minerały chelatowe, tak samo jak minerały nie poddane procesowi chelatacji, są absorbowane przez organizm … z taką samą skutecznością”.

Parris Kidd, doktor w dziedzinie nauk, w jednym ze swoich nagrań pt. „Jony-podstawowa iskra życia”, podkreśla, że oświadczenia wydawane przez koncerny produkujące chelaty w ogóle nie trzymają się kupy! Wiele firm zajmujących się sprzedażą minerałów chelatowych nie potrafi w rzetelny i skuteczny sposób przekazać wiedzy na temat swoich produktów i nie uaktualnia informacji na ich temat. Kidd podkreśla, że niektóre związki są poddawane specjalnej chelatacji, która jeszcze bardziej umacnia wiązania między aminokwasami i minerałami. Ma to na celu zapobieganie późniejszemu uwalnianiu minerałów w formie jonów. Jest mało prawdopodobne, aby wybrane chelaty mogły być transportowane do poszczególnych rejonów organizmu, tak jak twierdzą niektórzy ich zwolennicy. Kidd idzie jeszcze się dalej i twierdzi, że nawet jeśli chelaty są transportowane w podobny sposób jak krew, nie ma możliwości ominięcia po drodze wątroby, organu w którym minerały są absorbowane, uwalniane, wydzielane, łączone z nowymi aminokwasami. Wątroba sama „podejmuje decyzje” dotyczące potencjalnego działania poszczególnych elementów. Poza tym, w wątrobie minerały wchodzą w reakcje chemiczne z przeróżnymi aminokwasami w zależności od tego, która funkcja organizmu tego wymaga.

Zgodnie z dr Kiddem, dużo lepiej jest przyjmować minerały w formie jonowej i pozwolić wątrobie, która jako pierwsza stanowi przystań dla płynącej po naszym organizmie krwi, magazynować je lub transportować dalej do cysteiny, metioniny, histadyny lub innych form aminokwasów, które trafiają do krwiobiegu, odkładane są w tkance kostnej lub wspomagają pracę enzymów trawiennych. Wątroba, jak uważa dr Kidd, jest w stanie samodzielnie zadecydować o tym, co zrobić z nadmiarem minerałów; sami nie potrafimy na 100% odgadnąć, którego aminokwasu nam brakuje :/ Podsumowując, to organizm powinien sam podejmować decyzje w zakresie skomplikowanych procesów dotyczących przyswajania poszczególnych składników. Jeśli dostarczymy mu minerały w naturalnej jonowej formie, organizm przetransportuje je do wątroby, która z kolei sama przeprowadzi naturalny proces chelatacji. To jedyny sposób aby pozwolić organizmowi na spokojną i zbilansowaną pracę. Minerały pełnią wiele istotnych funkcji i powinny być dostarczane w naturalnej formie, w formie jonów nie powiązanych sztucznie z innymi składnikami !